niedziela, 22 stycznia 2017

Mój zimowy hit: Serum różane od Bielendy

Mój zimowy hit: Serum różane od Bielendy
Hej kochane :* Dzisiaj mam dla Was mój zimowy hit do pielęgnacji twarzy. Jest to serum różane z Bielendy :) Zamówiłam je w listopadzie podczas Dnia Darmowej Dostawy i używam już 3 miesiąc.

Rose Care, Serum różane do skóry wrażliwej (multifazowa formuła kojąco-nawilżająca)



Opis Producenta:
MULTIFAZOWE SERUM to idealny sposób na systematyczną pielęgnację skóry wrażliwej i delikatnej, skłonnej do podrażnień i nadwrażliwości. Jego treściwa HYDRO-LIPIDOWA formuła skutecznie nawilża i odżywia, oraz poprawia jakość skłonnego do przesuszenia naskórka.

Zawartość OLEJKU Z OWOCÓW RÓŻY, KWASU HIALURONOWEGO oraz kompleksu ANTI-OX oraz ANTI-POLLUTION zapewnia kompleksowe działanie:
– intensywnie nawilża, odżywia i regeneruje naskórek
– przywraca mu właściwą równowagę hydro-lipidową, chroni przed nadmierną utratą wilgoci
– wyraźnie wygładza i zmiękcza naskórek
– działa przeciwstarzeniowo i ochronnie na skórę narażoną na działanie niekorzystnych czynników środowiskowych
– widocznie poprawia kondycję skóry, przywraca jej jędrność i elastyczność

Moja Opinia:
Serum jest w szklanej buteleczce z małą pipetką. Jak dla mnie efekt wizualny jest super, dwufazowa forma wygląda ekscytująco i pięknie. Praktyczność zachowana, jak dla mnie idealnie. Serum nakładam wieczorem, po demakijażu. Próbowałam też na dzień, ale jest zbyt ciężkie i makijaż masakrycznie się roluje. Przed użyciem wstrząsam butelką a potem nabieram pipetką niewielka ilość olejku i nakładam bezpośrednio na buzię. Serum szybko się wchłania, pozostawia jednak tłustą warstwę, dlatego na dzień się nie nadaje. Buzia po zastosowaniu kosmetyku jest miękka i delikatna. Nawilżenie i odżywienie widać gołym okiem, brak suchych skórek i zero uczucia ściągnięcia. Mróz, wiatr i deszcz mi nie straszne, wieczorem regeneruje się serum różanym i buzia odporna na wszelkie warunki pogodowe. Skóra jest elastyczna, napięta i wygląda świeżo. Serum nie zapchało mnie ani nie uczuliło. Jeżeli chodzi o zapach, to jest to odrobinę chemiczna róża, ale zapach w miarę szybko znika. Wydajność super, używam 3 miesiąc a nie ma jeszcze połowicznego ubytku. Dla mnie to serum jest hitem, uwielbiam go i kupię ponownie na pewno :) Zapłaciłam za niego 19zł. 



środa, 18 stycznia 2017

Paleta rozświetlaczy do twarzy Wibo

Paleta rozświetlaczy do twarzy Wibo
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję paletki rozświetlaczy od Wibo. Paletka była w grudniowym JoyBox'ie i od razu mnie zainteresowała. 

Strobing Make Up Shimmer Kit Paleta rozświetlaczy do twarzy Wibo



Opinia Producenta:
Wyjątkowa formuła rozświetlaczy, gwarantuje trwałość i intensywny blask. Zestaw zawiera dwa bardzo drobno zmikronizowane odcienie: jeden ze złotą poświatą, drugi ze srebrną poświatą. Dają one efekt mokrego policzka. Dwa odcienie złota o kremowej konsystencji nadające metalicznego blasku. Kasetka wyposażona w duże lusterko i aplikator. Zestaw o wszechstronnym zastosowaniu. Idealny do wykonania makijażu najmodniejszą techniką strobingu.

Moja Opinia:
Paletka jest w eleganckim, plastikowym opakowaniu. W opakowaniu jest lusterko i 4 kolory rozświetlacza. Od najjaśniejszego, którego używam do oczu, po ciemny brąz którym konturuję twarz. Kolory są nasycone, ładnie wtapiają się w skórę. Brokat w nich jest na tyle zmielony, że nie ma efektu "dyskotekowej kuli", a jest dyskretne rozświetlenie. Kosmetyk utrzymuje się cały dzień,co było dla mnie zaskoczeniem, bo poprzednie bronzery/róże/rozświetlacze znikały po kilku godzinach. 




poniedziałek, 16 stycznia 2017

Klasyk w mojej kosmetyczce: Bananowa maska do włosów Kallos

Klasyk w mojej kosmetyczce: Bananowa maska do włosów Kallos
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję maski Kallos, którą kupiłam na BeautyDays we wrześniu. Testują ją już jakiś czas  wreszcie przyszła pora na recenzję.

Kallos, Banana, Maska z ekstraktem banana



Moja opinia:

Maska jest w ogromnym, litrowym opakowaniu. Nie jest one zbyt praktyczne, produktu nabieram za dużo, wylewa mi się z niego, przy okazji brudząc wannę/zlew. Kolor ma biały a zapach intensywnie bananowy, który zostaje długo na włosach. mojemu narzeczonemu bardzo się podoba, mi średnio, zbyt duszący dla mnie. Maskę nakładam po myciu włosów na ok. 15-20 minut. Jeżeli chodzi o efekt, to jest średni, jak po zwykłej odżywce, a nie masce. Włosy są lekko nawilżone, lepiej się rozczesują i nie są obciążone. Spodziewałam się jednak porządnego nawilżenia i odżywienia, a tu taka klapa. Postanowiłam, że dam jej szansę bycia bazą dla innych produktów ( w sense hydrolaty, oleje) i może się sprawdzi. Zdecydowanie wolę Dove :D Mimo to, maska jest tania (ok. 9zł za litr) i jako zamiennik odżywki się nadaje. Nie ma tego złego :)


środa, 11 stycznia 2017

Aromatyczna kąpiel dla Twoich stóp - pastylki od Biedronki :)

Aromatyczna kąpiel dla Twoich stóp - pastylki od Biedronki :)
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję pastylek, których używam do wymoczenia stóp przed pedikiurem. Kupiłam je w biedronce za ok. 7zł i zużyłam uż prawie całe opakowanie :) 

Aromatyczna kąpiel dla Twoich stóp Biedronka


Moja Opinia:
W foliowym woreczku jest 11 pastylek zapakowanych osobno. Mają kolor żółtozielony, taki sam ma woda po ich rozpuszczeniu. Pachną cytrusowo, świeżo, ale zwykle dodaję do nich olejku eterycznego z lawendy, bo bardziej mi się podoba :) Stópki moczą ok 15 minut, w dość ciepłej wodzie. Po takiej kąpieli skóra jest delikatnie nawilżona i rozpulchniona, więc peeling jest zdecydowanie skuteczniejszy. Kąpiel jest relaksująca i pozwala wygrzać stópki. Według mnie to fajny gadżet na zimę, który przygotowuje stopy na dalsze zabiegi. Nie uczulił mnie ani nie podrażnił skóry. 



poniedziałek, 9 stycznia 2017

Styczniowy Bubel: Nawilżający sorbet o zapachu moringa The Body Shop

Styczniowy Bubel: Nawilżający sorbet o zapachu moringa The Body Shop
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję sorbetu do ciała, który mi wyjątkowo nie podszedł. 

Sorbet nawilżający do ciała Moringa TBS


Opinia Producenta:
The Body Shop Moringa Body Sorbet to nawilżająco - chłodzący sorbet do ciała. Utrzymuje nawilżenie do 24 godzin. Lekka formuła sorbetu o zapachu kwiatów moringa The Body Shop umożliwia szybkie wchłanianie się produktu i daje natychmiastowe uczucie nawilżenia. 

Moja Opinia:
Sorbet jest w przezroczystej tubce z zamknięciem typu "klik". Ma bardzo fajną, aksamitną konsystencję, ale jest dość gęsty. Troszkę długo się wchłania, ale nie zostawia uciążliwego filmu na skórze. Zapach jest bardzo mocny przy aplikacji, ale wystarczy 15 minut, żeby całkowicie znikł z naszej skóry. Sorbet lekko nawilża skórę, zostawia ją miłą w dotyku i świeżą. Niestety taki efekt jest tylko na maks 4 godziny, potem skóra nadal jest szorstka i potrzebuje kolejnej dawki balsamu. Wydajność jest słaba, cena za wysoka, ja mówię mu nie. 




niedziela, 8 stycznia 2017

Samoopalacz w sprayu do twarzy i ciała Kolastyna

Samoopalacz w sprayu do twarzy i ciała Kolastyna
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję samoopalacza w spreju od  Kolastyny. Ne ukrywam, lubię być opalona, ale w miesiącach zimowych ciężko o opaleniznę naturalną. Na solarium nie lubię chodzić, poza tym moja skóra jest zbyt wrażliwa na takie akcje. Zostają mi tylko brązujące kosmetyki. 

Samoopalacz w sprayu do twarzy i ciała Kolastyna 


Opinia Producenta:
Samoopalacz zapewnia efekt równomiernej, długotrwałej i naturalnej opalenizny. Łatwa aplikacja oraz szybkie wchłanianie preparatu zapobiegają tworzeniu się smug i plam na skórze. Samoopalacz wzbogacony o kompleks witaminowy oraz masło kakaowe nawilża, wygładza oraz chroni Twoją skórę przed procesem przedwczesnego starzenia. Ciesz się jedwabistą konsystencją i przyjemnym zapachem samoopalacza, zapewniając skórze złocistą opaleniznę przez cały rok. Efekt widoczny po 5 godzinach. 


Moja Opinia:
Kosmetyk jest zamknięty w nieprzezroczystej buteleczce z atomizerem, który niestety często się zacina. Samoopalacz nakładam po solidnym peelingu skóry i twarzy. Robię kilka psików, a potem starannie wcieram. Generalnie kosmetyk rzadko kiedy robi smugi, i jeżeli już są, to na rękach. Wtedy delikatnie je peelinguję i nakładam kolejna warstwę. Opalenizna jest delikatna, więc żeby uzyskać złotą i troszkę mocniejszą, nakładam go codziennie wieczorem przez 3 dni. Potem powtarzam aplikację co tydzień, żeby opalenizna się utrzymywała. Co najważniejsze samoopalacz ładnie pachnie czekoladą i nie ma w nim takiego chemicznego zapachu. Skóra po nałożeniu jest lepka, ale tylko przez pierwsze pół godziny, potem produkt ładnie się wchłania i niczego nie brudzi. Opalenizna pojawia się po 45 godzinach. Kosmetyk niestety szybko się zużywa, ale jego cena jest przystępna, także nie ma się o co martwić :)



sobota, 7 stycznia 2017

Z pamiętnika Atopika: Linoderm Plus z alantoiną Ziołolek

Z pamiętnika Atopika: Linoderm Plus z alantoiną Ziołolek
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was recenzję maści kosmetycznej, którą dostałam od Ziołoleku, o nazwie Linoderm Plus. Moja cera i skóra są bardzo suche, wrażliwe i niestety jestem (nie) szczęśliwą posiadaczką AZS. W czasie zimowym lubię gęste i treściwe kremy/maści, które pomagają mi uporać się z uporczywym świądem i zaczerwieniem. Zapraszam na recenzję :)

Linoderm Plus z Alantoiną Ziołolek


Opinia Producenta:

Maść to dermokosmetyk posiadający właściwości silnie natłuszczające, kojące i łagodzące podrażnienia. Przeznaczona jest dla dorosłych, dzieci i niemowląt od 1. dnia życia. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, nazywane witaminą F, które biorąc udział w metabolizmie lipidów, są niezbędne dla utrzymania prawidłowego stanu skóry. To sprawia, że skóra długo pozostaje odpowiednio natłuszczona i nawilżona. Alantoina dzięki swym właściwościom regenerującym powoduje przyspieszenie odbudowy naskórka wspomagając swym działaniem odżywcze działanie witaminy F. 
WSKAZANIA DO STOSOWANIA:
 pielęgnacja skóry niemowląt podczas pieluszkowania

• pielęgnacja nadmiernie suchej skóry
• pielęgnacja skóry po oparzeniach i odparzeniach
• pielęgnacja skóry po odleżynach
• pielęgnacja skóry z rozstępami
• pielęgnacja skóry z wypryskiem alergicznym

Maść nie zawiera kompozycji zapachowej.
Moja Opinia:
Maść jest zamknięta w wygodnym słoiczku z zielonymi napisami. W środku znajdziemy gęstą maść w kolorze żółto-białym. Po rozsmarowaniu jest bezbarwna i nie brudzi skóry. Jest bezzapachowa, więc idealna dla alergików i wrażliwych nosów. Maści używam na chorobowo zmienioną skórę, czyli na zmiany AZS gdy chcę szybkiego natłuszczenia i ulgi. Preparat wchłania się bardzo długo, zostawia film, ale to jego zaleta, bo jest natłuszczający, więc musi tworzyć film ochronny. Nakładam go często na kilka minut przed myciem, na bardzo podrażnioną skórę, żeby woda jeszcze bardziej nie podrażniła bolących zmian.Smaruję też nim podrażnienia po depilacji i działa rewelacyjnie, skóra przestaje swędzieć i być zaczerwieniona. Jak dla mnie super maść, mam ją praktycznie zawsze w torebce i jak czuję dyskomfort to ją wyciągam i smaruję problematyczne miejsca. Praktycznie tak samo skuteczna jak maści na zamówienie, robione w aptece. Takie cudo kupimy w aptece za ok. 10zł. 




piątek, 6 stycznia 2017

Balsamy Eveline: Granat&Figa i Kwitnąca wiśnia

Balsamy Eveline: Granat&Figa i Kwitnąca wiśnia
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję dwóch balsamów do ciała firmy Eveline. 
Kupiłam je za ok. 14zł na BeautyDays i myślałam, że są to balsamy pod prysznic. W domu trochę się rozczarowałam, ale postanowiłam dać im szansę, mimo, że nie lubię tradycyjnych balsamów i używam ich bardzo rzadko. 


Granat&Figa

Moja opinia:
Balsam jest w śliskim, plastikowym opakowaniu w kolorze intensywnej fuksji. Tuba jest miękka i wygodna, ma zamknięcie typu klik. Zapach jest rześki i nienachalny, zostaje długo na skórze. Pachnie trochę chemicznie. Jeżeli chodzi o konsystencję, jest ona rzadka, ale za to dobrze i szybo się wchłania, nie pozostawiając filmu. Balsam nawilża i regeneruje skórę, nie nadaje się jedna na chorobowo zmienioną skórę (AZS) bo dodatkowo ją zaognia. Nie zauważyłam napięcia ani podniesienia skóry, także chyba trochę kit te odmładzanie ;p
Niestety po kilku godzinach skóra znów domaga się nawilżenia. Dobry rem, ale dla niewybrednych skór :)




Kwitnąca wiśnia
Moja Opinia:
Krem, tak samo jak jego siostra wyżej, ma miękką tubę w kolorze jasnego różu. Zapach ma bardzo słodki, dziewczęcy i też długo utrzymuje się na skórze. Balsam ma lekką konsystencję, szyk się rozprowadza i wchłania, nie pozostawia filmu. Po nałożeniu czekam ok. minuty, żeby nałożyć ubranie. Skóra po aplikacji jest nawilżona i gładka, jedna znowu muszę uważać na AZS bo piecze niemiłosiernie. Zauważyłam, że nawilżenie trzyma się dłużej niż po balsamie z Granatu. 



poniedziałek, 2 stycznia 2017

Co znalazłam w grudniowym Joy Box'ie?

Co znalazłam w grudniowym Joy Box'ie?
Hej kochane :) Dzisiaj mam dla Was post z moim prezentem mikołajkowym, czyli Joy Boxem. Dostałam go od mojego Narzeczonego, wiedział co sprawi mi przyjemność. 

Box z tego co wiem, kosztował 49zł(razem z przeesyłką) i zawierał 13 kosmetyków. 
Pudełko było solidne i nic się z nim nie stało podczas transportu. Środek też super, jedyne czego i brakuje to karteczki z opisem kosmetyków. 


Na sam początek idą maseczki z Garnier, które nakładamy w takim "płatku" na całą twarz. Były 3, ale nawilżającą już zużyłam i mam mieszane uczucia. Niby nawilżyła, ale po 40 minutach twarz się boleśnie ściągnęła i musiałam nałożyć podwójną ilość serum.  


Olejek do kąpieli "Vintage Body Oil" powoli staje się moim ulubieńcem, dodaję go do każdej kąpieli i na razie mogę powiedzieć, że pięknie pachnie. Krem Oillan do atopowej/wysuszonej skóry jeszcze nie został wypróbowany, ale myślę, że się przyda bo posiadam AZS i ciągle z nią walczę. Sojusznik bardzo się przyda. W pudełku znalazłam krem do rąk od polskiej firmy, czyli od Vianka. Jego zapach kojarzy mi się z arbuzami.


Z Kneipp dostałam miniaturkę olejku do ciała, jeszcze go nie testowałam. Dermedic "Hydrain" już miałam i wyjątkowo mi nie podszedł, rozważam oddanie tego egzemplarza przyjaciółkom. Z enzymatycznego peelingu Sylveco bardzo się ucieszyłam, bo akurat kończy mi się peeling do twarzy i byłam już jedną nogą w Rossmannie :D


Z kolorówki była tylko paleta do strobingu z Wibo. W sumie czekałam głównie na nią i byłam bardzo ciekawa jak będzie się prezentować na mojej twarzy. Po miesiącu stosowania jestem mega zadowolona i na pewno będzie recenzja. Do paznokci była czerwień od Catrice. Ogólnie to robię sobie hybrydy, ale u nóg tylko zwykłych używam i czerwień fajnie na nich wygląda. Szkoda, że szybko się ściera. Oliwka z Semilaca to niewypał, śmierdzi acetonem(!), wysusza i w ogóle się nie wchłania. Jak dla mnie bubel, ale potestuję ją jeszcze i dam Wam znać.


Do tego dostałam  świeczkę Yankee Candle o zapachu "Festive Cocktail", ale już dawno ją wypaliłam.


niedziela, 1 stycznia 2017

Maseczki Initiale: Mineralne Wzmocnienie, Odżywcza Pielęgnacja i Źródło Młodości

Maseczki Initiale: Mineralne Wzmocnienie, Odżywcza Pielęgnacja i Źródło Młodości
Hej kochane :* Dzisiaj mam dla Was recenzję trzech maseczek, które dostałam od firmy Initiale. Są to maseczki peel off, które ściągamy ze skóry po kilkunastu minutach. Możecie je kupić np. w Hebe w cenie ok. 9zł za opakowanie.


Initiale Odżywcza pielęgnacja z Acerolą i witaminą C


Moja Opinia:

Maseczka, tak jak 2 niżej jest w formie sypkiej. Wsypujemy ją do lekko ciepłej wody i mieszamy oraz szybko nakładamy na twarz. Ja trochę się zapomniałam i zaczęłam nakładać po ok. 2-3 minutach po rozrobieniu, masa niestety była częściowo zastygnięta. Ciężko było ją nałożyć na buzię, ale dałam radę. Maska zastygła w szybkim tempie, po 15 minutach zaczęłam ją ściągać. Tam gdzie była grubsza warstwa, maseczka odchodziła gładko, ale w cieńszych momentach nie dało się jej nawet zeskrobać i musiałam zmywać wodą+nieźle trzeć, bo nie chciała za nic się odlepić. Osadzona na włosach, nie schodziła nawet po myciu i musiałam przez kilkanaście minut ją wyczesywać. 
Jeżeli chodzi o efekt, to jest naprawdę super. Cera jest nawilżona i gładka, miękka w dotyku i nawet nie potrzebowała żadnego kremu potem. Ma się ochotę cały czas miziać po twarzy, która w dotyku jest taka napięta i odżywiona. Kosmetyk starczył mi na dwa razy. Zapach był słodkawy i bardzo miły.



Initiale Mineralne wzmocnienie z chlorophylem i spiruliną


Moja Opinia:
Większość poprzedniej recenzji odnosi się do pozostałych maseczek, także nie będę powielać i zacznę od efektu. Jeżeli chodzi o skórę po zastosowaniu maski, to jest ona ochłodzona i orzeźwiona, pewnie dzięki mentolowi zawartemu w składzie. Nawilżenie jest dobre, ale znika szybciej niż to z maseczki z Acerolą, skóra natomiast jest bardziej oczyszczona i świeża. Jedyne co było dla mnie przeszkodą, to zyt mocny zapach, który spowodował łzawienie moich oczu. 



Initiale Źródło młodości z kolagenem morskim i peptydami, enzymami oraz aminokwasami


Moja Opinia:
Maski użyłam ze względu na obiecane nawilżenie, bo w wieku 20 lat zmarszczek raczej nie posiadam. I faktycznie, skóra była miękka, nawodniona i lekko napięta. Redukcji zmarszczek nie zauważyłam  :D Zastygła trochę szybciej niż poprzedniczki i najładniej pachniała. Efekt utrzymał się ok. dobę po zdjęciu maski.


Copyright © 2014 Miss-cosmo15 , Blogger