Wypełniając obietnicę zawartą ciucholandowym poście, zamieszczam recenzje znanej Wam pewnie bazy Essence "I love stage". Przepraszam za fatalne fotki, ale musiałam zasłonić rolety w kolorze soczystej zieleni i dlatego ten odcień. No cóż, słońce zbyt mocno prażyło :)
Baza wygląda bardzo fajnie, podoba mi się jej opakowanie i napisy. Szkoda tylko że jest w plastikowym pojemniczku i nie będę mogła wykorzystać jej do końca(tzn. przeciąć na pól i wygrzebać resztki). Jak widać produkt jest marki Essence, bardzo znanej i poniekąd lubianej marki w Polsce. Według mnie firma ta robi naprawdę niezłe kosmetyki, dobre jakościowo i cenowo. Jak ja się rozgadałam..... Zaczynam bardziej szczegółową recenzję.
3. Działanie- baza utrzymuje cienie o 2-3 godziny dłużej. Dobrze się stapia ze skórą i pozostaje matowa. Używam ja także jako korektor i jest bardzo dobra.
4. Konsystencja- delikatna, kremowa konsystencja dobrze rozsmarowuje się na skórze. Nie tworzy plam i nie wałkuje się.
6. Trwałość- Kosmetyk nie jest super trwały, ale swoje wytrzymuje :)
Podsumowanie: Fajny, tani produkt. Polecam dla zabieganych, bo można stosować jako korektor.
Ocena 9/10
Macie jakąś bazę pod cienie? Możecie mi jakąś polecić? Miałyście kiedyś ten produkt? Jak się spisywał?
ciekawe, nie miałam, ale za taką kasę warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie spróbować:)
OdpowiedzUsuń