Hej :) Ferie powoli się kończą, uważam , że były udane, nie licząc tego, że tydzień siedziałam w domu z anginą ;) Drugi tydzień zdecydowanie fajniejszy,dużo się działo :P A dzisiaj pokażę Wam glinkę, która ostatnio często gości na mojej twarzy. Wcześniej używałam maseczkę "gotowców", teraz postanowiłam zabawić się w DIY i sama coś zrobić. I pomogła mi w tym różowa glinka od Fitomedu. A co o niej sądzę dowiecie sie w dalszej części postu :)
Glinkę możemy kupić na stronie Fitomed w cenie 13zł za 36g.
Opinia Producenta:
Jest mieszaniną glinki czerwonej i białej. Ma bogatszy od innych glinek skład. Stosowana jest w maseczkach odżywczych i odmładzających do cery tłustej i mieszanej oraz w maseczkach oczyszczających do cery suchej, dojrzalej i wrażliwej.
Moja Opinia:
Glinka jest w plastikowym prostym słoiczku. Ma papierowe etykietki i wygląda bardzo estetycznie. Generalnie nie mam problemów z opakowaniem.
Kolor ma bardziej pomarańczowy niż różowy, nie pachnie. A jak robię z niej maseczkę? Otóż wsypuję łyżkę glinki do miseczki, potem dolewam hydrolat różany i olejki: arganowy i kokosowy i wszystko mieszam razem. Czasem dosypuję spiruliny albo dodaję kremu nivea :P I to na twarz nakładam, na 15 minut. W międzyczasie opryskuję twarz hydrolatem, żeby glinka nie zaschła. Pamiętajcie, żeby nie mieszać glinki metalową łyżką, bo podobno zachodzą wtedy jakieś reakcje. Maseczka świetnie wpływa na cerę, która staje się gładka, nawilżona i napięta. Nie zauważyłam efektu matowania, ale to nie o to tu chodzi :) Glinka jest wydajna, nie wiele jej trzeba do nałożenia na twarz. Nie uczuliła mnie :)
Uważam, że takie glinki to świetne bazy do maseczek, a że nie drogie, to naprawdę warto spróbować :)
Nigdy nie próbowałam, ale mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńforevver-beautiful.blogspot.com
Nigdy nie próbowałam, ale mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńforevver-beautiful.blogspot.com
ciekawy produkt,muszę w jakąś się zaopatrzeć ,pozdr i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńKuszący produkt, nie próbowałam jeszcze maseczki z proszku:) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńRóżowej jeszcze nie próbowałam i chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńglinki różowej jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt.
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam .
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale może kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńchętnie też stworzę to co ty :-)))
OdpowiedzUsuńhttp://deebson.blogspot.com/
bardzo polubiłam tą firmę :) obecnie z Fitomed mam maseczkę do twarzy :)
OdpowiedzUsuńRóżowej nigdy nie miałam. Testowałam zieloną najbardziej pasuje mi marokańska :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
biszkopcik86.blogspot.com
Obserwujemy ;*
OdpowiedzUsuńTylko jak byś mi powiedziała jak dać ten pasek obserwujących bo coś mi nie działa ;/ Prosze pomóż
Też siedziałam chora, myśląc, że mam anginę, a tu bęc okazało się, że to guz na tarczycy...cudownie po prostu.
OdpowiedzUsuńGlinka jest w składzie wielu maseczek, przynajmniej tych, które stosowałam, aczkolwiek takiej "samoróbki" jeszcze nigdy nie miałam i chyba za leniwa na to jestem... wiem, wiem, przesadzam xd
+Jesteś może zainteresowana wzajemną obserwacją?
Zapraszam: i-am-who-i-really-am.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko :)
Hmmm... Ciekawy produkt, muszę sobie zakupić taką :)
OdpowiedzUsuńhttp://harrietsstyle.blogspot.com/
Fajny post :)
OdpowiedzUsuńPytałaś czy obserwujemy, ja już
blog--ali.blogspot.com