Hej kochane :* Dzisiaj mam dla Was post o który mnie prosiłyście, pytałyście o niego na asku, w ankiecie a także w komentarzach. Dzisiejszy post będzie o moich zaręczynach.
Zaręczyłam się półtora roku temu, w piękny, ale deszczowy dzień. Była to dla mnie niespodzianka, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Miałam wtedy 18 lat i zostałam szczęśliwa posiadaczką pięknego srebrnego pierścionka, który codziennie przypomina mi, że jest osoba, która kocha mnie najbardziej na świecie.
Oczywiście, nie było różowo. Trudno wytłumaczyć innym ludziom, że nie trzeba mieć 30 lat, aby wyjść za mąż, że to wcale nie jest nasza fanaberia i chęć popisania się przed innymi.
Nasi znajomi różnie zareagowali, niektórzy gratulowali, kibicowali, a niektórzy uważali nas za idiotów, którzy i tak rozejdą się po 3 miesiącach i będzie wielkie rozczarowanie. No niestety tych drugich muszę zmartwić bo wszystko jest świetnie, jesteśmy bardzo szczęśliwi, obecnie przeprowadziliśmy się i wynajmujemy skromne mieszkanie w stolicy :)
Parę osób w ogóle zerwało z nami kontakt, bo nie zachowaliśmy się tak, jak oni sobie życzyli, oskarżając nas o bycie naiwnym, dziecinnym i nierozważnym. Widocznie sami nam zazdrościli, bo ich partner/partnerka nigdy nie dorosną do bycia mężem/żoną i gdzieś gorycz trzeba wylać.
Nie żałuję swojej decyzji, nie "tęsknię" za wolnością, którą cały czas mam. Mogę wyjść do sklepu po bułki, do pracy albo zjeść co chcę. To jest moja wolność i byłam tak samo wolna przed związkiem jak i w związku. Po ślubie też będę miała prawo robić co chcę. Małżeństwo to nie jest więzienie, to dar, który trzeba pielęgnować, bo zaniedbany szybko się zepsuje.
Młody wiek to nie czas na poważne decyzje? A kiedy je będę podejmować? W wieku 40 lat? A może w ogóle nigdy, bo tak naprawdę nigdy nie ma idealnego czasu na poważne decyzje, całe życie może być za wcześnie. Mam pewność, że chciałabym mieć Ukochanego na całe życie, to po co mam czekać nie skończoność? A co jeżeli jutro przejedzie mnie autobus, zachoruję na ciężką chorobę?
Poza tym, świat należy do odważnych, trzeba robić swoje i się nie przejmować, jeżeli ma się pewność i determinację(związek to bardzo ciężka praca).
A co jeżeli to nie ten? Nie ma tego idealnego, przykro mi, nad związkiem się pracuje, a nie zmienia partnera jak się znudzi.
A co jeżeli zauroczysz się w kimś innym? To utnę z nim kontakt, popatrzę na pierścionek i będę wiedzieć, kogo kocham, kto jest dla mnie najważniejszy. Poza tym, czy tylko 19 latki zmieniają zdanie, czy osoby po 25 roku życia się rozwodzą?
Czas jest pojęciem względnym, niektórzy są gotowi na ślub w wieku 19 lat, niektórzy dopiero po 60 roku życia. Tutaj nie ma ram wiekowo-czasowych.
Wiecie dlaczego zaręczyłam się w wieku 18 lat? Bo kocham, jestem kochana, moim marzeniem jest mieszkanie i przynajmniej trójka dzieci. Nie chcę szaleć, bo czym jest to szaleństwo? Zmienianiem partnerów co miesiąc? Chodzę na dzikie popijawy? Brak odpowiedzialności?
Powiem tak :) Obecnie oboje pracujemy, uczymy się, mieszkamy razem, prowadzimy dorosłe życie. To nie jest deklaracja dwóch "gówniarzy" którzy nic nie wiedzą o sobie i o życiu. Jesteśmy ze sobą nie za krótko i nie za długo. Uważam, że jesteśmy świetną parą i dobrze się dogadujemy. Oczywiście nie zawsze jest różowo, czasem zdarzają się awantury, kłótnie, obrażanie się, ale to normalne. Ważne, aby dalej ze sobą być, wspierać się :)
Mój facet chce spędzić ze mną resztę życia, ja z nim też, to na co mam czekać? Na jakąś magiczną datę, na zbawienie?
Proszę się zatem nie dziwić, jak pokazuję swój pierścionek, jestem dumną Narzeczoną :) A ślub, zdradzę, że za 2,5 roku :)
Jeżeli chcecie wiedzieć więcej, macie jakieś pytania, bądź same potrzebujecie rozmowy, zapraszam na maila albo ASK.FM :)
Kochana, życzę Wam wszystkiego, co najlepsze! Dużo, dużo miłości i wytrwałości :*
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zmieniałaś czcionkę, czy co się tam porobiło, ale jest bardzo nieczytelna :)
Życzę wam wszystkiego najlepszego i zgadzam się że ważniejsze jest to co się czuje, nie ma idealnego wieku na zaręczyny i ślub. Najważniejsze, że się kochacie i chcecie ze sobą być :)
OdpowiedzUsuńPrzemyśl to...
OdpowiedzUsuńLiceum to nie czas na takie rzeczy. Lada moment pójdziesz na studia i nagle wszystko się zmieni. Otoczenie, znajomi, miejsca, patrzenie na życie, perspektywy, a Ty w tym wszystkim zmienisz sie najbardziej. Na moje oko pochopne zobowiązanie. Z mojego doświadczenia to będzie cud jeżeli wytrwacie przez to 2,5 roku do ślubu. Jeszcze nie słyszałem o takim przypadku. Rozumiem, że młodość rządzi się własnymi prawami. Związek to nie taka prosta rzecz. Nie wystarczy udawać, że się jest już "dorosłym" w wieku 18 lat, bo nawet w wieku 25 jeszcze dorosła nie będziesz. "Pracujesz" w tym wieku? Może na waciki starcza, ale nie na utrzymanie. Poradzę Ci - ciesz się i korzystaj z wolności póki możesz, bo napracować się w życiu jeszcze zdążysz, poznaj jeszcze kilku facetów żeby naprawdę wiedzieć czego chcesz w życiu, czego chcesz od życia, czego szukasz w stałym związku... Teraz nie rozumiesz o czym mówię, ale z kilka lat to wszystko pojmiesz :)
Wytrwałości i pomyślności. Obyś za kilka lat nie stwierdziła "co ja zrobiłam ze swoim życiem..."
18 lat miałam 2 lata temu, teraz mam prawie 20, nie studiuję, bo uważam, że to strata czasu, utrzymuję się SAMA, obecnie wynajmuję miszkanie, uczę się w szkole dla dorosłych i pełnoetatowo pracuję, liceum już dawno skończyłam :) I nie chcę poznawać innych facetów, bo po co? Mam jednego i ten mi wystarczy :)
UsuńPopieram! Mam 22 lata i tego samego partnera od 8 lat - problem? Ja nie widzę ;)
UsuńPo to żebyś za 10 lat nie rozwodziła się, po tym jak poznasz przypadkowo innego faceta i stwierdzisz, że jednak nie tego w życiu chciałaś. Smutna prawda, ale tak to często wygląda. Każdy związek czegoś uczy, tak jak każde doświadczenie w życiu i myślę, że trzeba najpierw kilka rzeczy przeżyć, żeby móc zbudować silny, dojrzały związek dorosłych ludzi. Jeśli tego nie ma to zdarza się, że małżeństwa rozwodzą się z błahych powodów - narodziny dziecka, problemy finansowe, choroba. Oczywiście życzę najlepszego i mam nadzieję, że Wasza historia się tak nie potoczy.
UsuńMy z mezem jestesmy razem 8 lat. Jak mialam 16 to sie poznalismy. Jestesmy ponad poltora roku po slubie i mamy 2 miesieczna coreczke :-)
UsuńOd poczatku studiow mieszkamy razem.
Takze da sie :P
Aaa no i duzo szczescia zycze :)
UsuńNie uznaję rozwodów. Jak się coś zepsuło, to trzeba to naprawić, a nie wyrzucać i brać nowe. Poza tym jak mam faceta to nie oglądam się na innych :)
UsuńJa z moim Michałem jestem od 8 lat, poznałam się z nim w pierwszej liceum i nadal jesteśmy razem :)
Usuńpowodzenia! i dużo szczęścia :)
Usuńniektórzy mają fajne myślenie- lepiej się nie zaręczać i nie wiązać na stałe bo związek może tego nie przetrwać. Z takim podejściem to chyba faktycznie lepiej tego nie robić. Tak jak piszesz, jeśli pojawiają się problemy (a u każdego się pojawią) to się rozmawia, dochodzi do kompromisów a nie odpuszcza i zrywa. Moim zdaniem jeśli ktoś z góry zakłada najgorsze to chyba nie wie co to miłość i szkoda marnować czasu tej drugiej osoby.
Znam wiele par które wiązały się ze sobą w Twoim wieku i nadal są razem, mają cudowne rodziny. To że ktoś się rozstaje nie oznacza, że taka jest reguła.
o kurczę, serio masz 18 lat? piszesz, jakbyś była znacznie starsza, dojrzalsza! aż mi głupio, bo sama mam 22, a wiele rzeczy mogłam sobie przemyśleć dzięki temu postowi! prowadź bloga dalej!
OdpowiedzUsuń19, ale zaręczyłam się ok 1,5 roku temu :)
UsuńNo widzisz, Taylor Hanson, znany wokalista grupy The Hansons ożenił się ze swoją żoną mając 19 lat, są ze sobą od lat 13 mają bodajże 4 czy 5 dzieci! Tak, są tacy szaleńcy na tym świecie :-D Może niedzisiejsze podejście, ale za to własne.
OdpowiedzUsuńSzczęścia Wam życzę :) cudowna z Was para :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Wyglądacie na szczęśliwą parę! Oby tak dalej Wam szło :)
OdpowiedzUsuńMoże zabrzmieć to głupio, ale cieszę się z Waszego szczęścia pomimo iż Was nie znam, a mówię szczerze .
Powodzenia :*
Super tekst. Ja wzięłam ślub w tym roku, a mam 21 lat i zawsze gdy wspomnę o mężu to wszyscy się dziwią. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Najgorsze jest to, że w dzisiejszych czasach juz nie dziwi nikogo, że dziewczyna ma dziecko w wieku 17 lat, ale to, że w wieku 20 lat jest mężatką i brana jest ta osoba za nieodpowiedzialną. Mam wrażenie, że troche ludzie przewartościowali życie i dziwią ich oczywiste rzeczy, a to co ma odwrócony plan jest jak najbardziej ok.
OdpowiedzUsuńFajnie czytać takie posty :) Zawsze bardzo mnie cieszą młodzi ludzie, którzy decydują się na małżeństwo. U nas na 3 roku studiów też się ludzie dziwili, że "już" chcemy się pobierać, więc mogę sobie tylko wyobrazić zdziwienie Waszego otoczenia. :) Jeśli jest się pewnym swojego wyboru to jak dla mnie nie ma na co czekać. A później pracować nad swoim związkiem, żeby był coraz lepszy :) Szczęścia Wam życzę, dobrego przygotowania do małżeństwa, pięknego ślubu i jeszcze piękniejszych lat po nim! :)
OdpowiedzUsuńpiękna z Was para:) ja się zaręczyłam 2 tygodnie temu:)
OdpowiedzUsuńbuziaki Kochana i powodzenia dalej:*
Wszystkiego dobrego Wam życzę. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Najważniejsze że ty jesteś szczęśliwa. PRzecież nie trzeba brać ślubu odrazu po zaręczynach. Wytrwałości !
OdpowiedzUsuńwww.najkablog99.blogspot.pl
WOW!! Trzymam kciuki i oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje. Wierzę w Waszą miłość. Sądzę tak jak ty. Nie warto patrzeć na innych. Najwyżej nie wyjdzie i tak jest dużo rozwodów i wiek, w którym zostaniemy żoną nic nie zmieni. Moja mama została żoną w wieku 17, 5 . Jest już 20 lat po ślubie i dalej się kochają. Są przykładem idealnym. JA mam tyle lat co ty. Z chłopakiem jestem ponad 3 lata. Wiem, że to ten jedyny. Również mnie nie interesuje zmiana chłopaka co ani imprezy. Jednak my nie jesteśmy zaręczeni, bo mamy inne zdanie. Dla nas zaręczyny oznaczają szykowanie ślubu(maks rok po zaręczynach). Ślub chcemy wziąść za jakieś 2 lata.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja postawa. Żyjesz pełną parą i nie przejmujesz się innymi. To najlepsze co może być, żeby być prawdziwym i szczęśliwym. Gratuluję i życzę powodzenia na dalsze lata :)
OdpowiedzUsuńBardzo odwazna decyzja !
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie ze jezeli sie kocha to wiadomo ktora to osoba.Czuje sie to w srodku. Tata mojej kolezanki mial 18 lat kiedy bral slub,jej mama miala wtedy 24 lata. 6 lat roznicy,on ledwie skonczone 18 lat...sa malzenstwen od prawie 20 lat. Oby tak dalej! Nie wiem czego ci zyczyc,skoro wszystko co wazne masz...w takim razie pozdrawiam :*
Gratuluję, podziwiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńSama raczej bym sie na to nie zdecydowała, ale Wam życzę dużo dużo dużo miłości, szczęści i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńgratuluję kochana! mam przyjaciółkę,która najprawdopodobniej będzie się zaręczać w podobnym wieku i nie uważam, żeby nie była na to gotowa. zależy od człowieka!
OdpowiedzUsuńzapraszam na swojego bloga. twój trafia do obserwowanych bo jest świetny :)
jamaicantrip97.blogspot.com
ja akurat miałam taki przypadek że po 5 latach związku jak się zaręcziliśmy to w narzeczeństwie wytrwaliśmy tylko 3 miesiace, gdy zaczelismy kupować mieszkanie wszystko się rozpadło, a teraz ja jestem w szczesliwym związku 9 miesięcy, mieszkamy razem i planujemy wspólna przyszłośc, odkładamy pieniądzę na ślub, ale zaręczeni jeszcze nie jesteśmy, chcemy to zrobić gdy już będziemy w stanie ustalić date ślubu :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
U mnie waśnie po zaręczynach mamy lepsze realcje niż wcześniej :)
Usuńja wierze w taka miłość moje znajome tez się zaręczyły i żyją razem do dzisiaj czyli k 15 lat , powiem tak najważniejsza jest rozmowa u nas się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie - do zgarnięcia kawaiibox
OdpowiedzUsuńDlaczego zagracasz komuś post takim wpisem?
UsuńNajważniejsze jest Twoje szczęście.
OdpowiedzUsuńJednakże ja jestem przeciwniczka takich rzeczy, nie raz nie dwa widzialam jak "dziewczynki" zaręczaly sie zaraz po 18sce i co z tego bylo? Wielkie gowno.
Nie mowie ze tak musi byc w Twoim przypadku, jednak nie wiesz co moze byc za pare lat, czy przypadkiem nie spotkasz kogos lepszego.
Ja sama w Twoim wieku bylam w pseudo zwiazku az piec lat a teraz id trzech lat jestem z kims innym i jestem bardziej szczęśliwa.
Co do Twojego prowadzenia niby dorosłego zycia...cóż masz 20 lat ale zycia sie jeszcze nauczysz
Nigdy nie wiem co będzie za kilka lat, ale mając takie zdanie, to powinnam się w grobie położyć i nic nie robić "bo za kilka lat to mogę umrzeć, może mi się nic nie udać, rtc". Najlepiej nie podejmować żadnych decyzji bo "kiedyś mogę żałować","na pewno spotkam kogoś lepszego" "nie będę się deklarować bo to nie jest odpowiedni czas", a to jest właśnie uciekanie od odpowiedzialności i tym samym dorosłości. Uważam, że mój związek nie jest pseudo( w ogóle co to za określenie?)i nie wydaje mi się żeby oje życie byłoniby dorosłe. Bo jaka jest definicja dorosłego zycia? To sie zaczyna od jakiegoś wieku, może trzeba spełniac jakieś punkty? Skąd wiesz, że nie znam życia? Może i mam 20 lat, ale powiem nieskromnie, że przeżyłam juz o wiele więcej niż niejeden dorosły człowiek. Na blogu nie opisuję wszystkiego, a życie różowe nie jest :)
UsuńSkarbie dalej uważam ze nie znasz zycia do konca;) nikt go nie zna. Lecz rob jak uwazasz to Twoje zycie. Ciekawe czy za kilka lat bedziesz tak samo bronic swoich racji jesli chodzi o szybkie zaręczyny
UsuńPodziwam i życzę szczęścia !W moim mieście wiele jest takich osób,które się zaręczają tylko dlatego,że pojawiło się dziecko,a ty mądrze ujęłaś wszystko w tym poście no i widać ,że jesteś dojrzałą osobą :)
OdpowiedzUsuńsushi-natka.blogspot.com
Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMam kilka lat wiecej i dopiero z obecnym partnerem rozumiem co to znaczy żyć ze soba i być za siebie wzajemnie odpowiedzialnym. Bo pierścionek czy obronczka nie działaja jak magnes na bycie szcześliwym, tylko to co piszesz, że nad zwiazkiem i szczęściem TRZEBA PRACOWAĆ!
Pozdrawiam z Sycylii :)
http://huffu.blogspot.com/
Mam 22 lata, studjuję i jestem w związku ponad 4 lata a mimo tego nie uważam, żeby od razu sprowadzać się do jednej klitki i hajtać.
OdpowiedzUsuńPopełniłaś błąd, nie dlatego że Ci się znudzi, ale starając się na siłę usamodzielnić i udowodnić jaka to nie jesteś dorosła. Małżeństwo to nie więzienie czy przynależność - ale obietnica-ktora wymaga wyrzeczeń (i dlatego właśnie uważam że tym samym zrobiłaś sobie krzywdę)
PS. Pierścionek zaręczynowy nie bez powodu nie powinien być zwykłym srebrnym oczkiem z cyrkonią.
*studiuję
UsuńWidzę p Twoich słowach, że chyba mocno zazdrościsz pierścionka :) A ja nie studiuję, nie siedzę na garnuszku u rodziców, mam świetny związek i cieszę się że jestem dorosła. Nie potrzebuję drogiego pierścionka, wystarczy mi zwykłe srebrne oczko, bo na szczęście nie jestem materialistką :)
To moze od razu powinien Ci dac pierwscionek zaręczynowy z gumy za złotówkę z automatu ;)
Usuńnie obraziłabym się :)
UsuńPrawdą jest, że żadna mądra głowa nie jest w stanie przewidzieć niczego- również odnośnie swoich związków - zważywszy na to, że obecnie jest plaga na rozwody związków z 20- i więcej letnim stażem!
OdpowiedzUsuńTo, czy było to słuszne czy nie można stwierdzić dopiero po jakimś czasie, może po 30 latach?
Szczęścia życzę. Dorosłe życie nie jest łatwe, mam nadzieję, że będziecie się wspierać i razem "dorastać", bo 18 czy 19 lat to młody wiek i wiele trzeba się jeszcze w życiu nauczyć.
OdpowiedzUsuńTto nie od wieku zależy kiedy trzeba się zaręczać. jak ktoś ma fiu bzdziu imprezy itp. w głowie to i 30-tka nie będzie odpowiednia. Jaką masz gwarancję że jak zaręczysz się za kilka lat to będzie to odpowiedzialniejsza decyzja? że będziecie ze sobą za zawsze? skoro czujesz teraz że to ten jedyny to dlaczego nie? jak osobiście jestem narzeczoną od 4 lat i szczerze mówiąc to podoba mi się ta 'rola" i nie chcę tego zmieniać jak na razie, mój narzeczony chyba też nie.... ;)
OdpowiedzUsuńWow naprawdę gratulujemy i życzymy szczęścia. Młody wiek niczego nie oznacza
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;)
OdpowiedzUsuńJa wyszłam za mąż mając wobec 20 lat. Jestesmy juz prawie 18 lat razem :)