Hej :) Dzisiaj pokażę Wam mój ulubiony tusz do rzęs, jakim jest zielony cudak z Rimmela.
Wcześniej używałam wielu tuszy, przez jakiś czas byłam przywiązana do kosmetyków firmy Maybelline, potem używałam Essence, Eveline, itd. Aż w końcu trafiłam na ten i bardzo się cieszę. a dlaczego?
Przeczytacie w recenzji :)
Tusz "Scandaleyes lycra flex" Rimmel
Tusz można kupić w drogeriach w cenie ok. 30zł za 12ml.
Opinia Producenta:
"Elastyczna formuła wzbogacona o włókna Lycra sprawia, że rzęsy stają się gęste i zmysłowe.
Pozostają przy tym elastyczne. Specjalna szczoteczka MaxDensity obejmuje całą linię rzęs, szybko pokrywając nawet najkrótsze rzęsy w jednym prostym ruchu.
Nowa formuła pozwala na naturalny wygląd rzęs rano, a kolejne warstwy budują `skandaliczną` objętość rzęs wieczorem."
Moja opinia:
Tusz jest w wygodnym, fluo zielonym opakowaniu. Uwielbiam ten energetyczny kolor(plusem jest tez to, że jak mi się gdzieś zawieruszy to łatwiej go znaleźć). Opakowanie dobrze się domyka, co sprawia, że tusz nie wysycha szybko. Szczoteczka jest duża, ale bez problemu maluję nią rzęsy u dołu i te w kącikach oczu.
Maskara ma kolor atramentowej czerni, nie blaknie na rzęsach. Kosmetyk nie tworzy grudek, wygląda dobrze po dwóch warstwach. Rzęsy są bardziej wydłużone, ale widać maleńkie pogrubienie.
Efekt jest naturalny, nie nachalny. Jeżeli zależy Wam na teatralnym wyglądzie, tusz Was nie zadowoli.
Tusz odrobinę się kruszy, wytrzymuje maks 7-8 godzin bez poprawek. Nie skleja rzęs, nie robi tzw. pajęczych nóżek.
Polecam go dla debiutantek, bo naprawdę łatwy w obsłudze.
Plusem jest też to, że łatwo się zmywa.
Ma odrobinę wad,ale i tak polecam :)
A jaki jest Wasz ulubiony tusz?