Hej kochane :* Mam dzisiaj dla Was recenzję brązującego balsamu pod prysznic firmy Lirene. Kupiłam go na promocji w Rossmannie z ciekawości, czy taki produkt faktycznie będzie działał. Lubię wszelkie bronzery, balsamy brązujące, samoopalacze i inne kosmetyki, dzięki którym moja bladość jest choć trochę niwelowana. Zapraszam na recenzję :)
Lirene - Balsam brązujący pod prysznic
Moja opinia:
Balsam jest w plastikowej, miękkiej tubce z otwarciem typu klik. Ma gęstą, kleistą konsystencję, ale dobrze rozprowadza się na ciele. Zapach miał ładny, nie śmierdział chemią jak większość samoopalaczy. Nakładałam go po 5 dni z rzędu, robiłam tydzień przerwy i znowu. Dał radę na 3 takie tury. Wsmarowywałam go po myciu,czekałam ok. 5 minut i zmywałam ciepłą wodą. Po ok. 3 zastosowaniu było widać opaleniznę, bardzo delikatną, ale przynajmniej bez smug i zabrudzeń. Schodzi mniej więcej do tygodnia. Skóra po balsamie jest nawilżona, gładka i nie trzeba dodatkowo smarować jej zwykłym balsamem. Skóra jest lekko opalona, "muśnięta słońcem". Dodam, że jestem bardzo blada, więc być może ten balsam tak na mnie działa. Wad w sumie nie zauważyłam, ale mógłby być ciut wydajniejszy.
Oj dawno takiech nie używałam.
OdpowiedzUsuńJa ten samoopalacz stosuje po opalaniu w solarium lub po słońcu..mam jasną skórę i odpalam się na czerwono ale jak posmaruje się nim to mam brązową i zdrową opalenizne ..nie mogę bo kupić nigdzie ...fajny produkt polecam
OdpowiedzUsuń